Ayakashi ~ Japanese Classic Horror

Ayakashi ~ Japanese Classic Horror

Postprzez jag61 » 20 paź 2011, o 18:03

Duchy złe w mroku się czają;
To zjawy, co w zaświatach mieszkają.
Powoli stamtąd wyłazić zaczynają.
Słyszysz jakie straszne odgłosy wydają?

Heat Island


Orginalny tytuł anime to Ayakashi - Samurai Horror Tales, czyli opowieści samurajów. Jak więc możemy się domyślić - czas akcji to okres Edo, nazywany powszechnie Erą Samurajów.


Ayakashi jest serią trzech japońskich legend przedstawionych w przepięknej oprawie graficznej. Trzeba tu zaznaczyć, że każda z histori jest przedstawiana za pomocą innej kreski, które są równie fascynujące jak cała seria.

W pierwszych czterech odcinkach Ayakashi... zaszczycamy swoją wyobraźnię historią zatytułowaną Yotsuya Kaidan. Jest to opowieść będąca mieszaniną wszystkich możliwych ludzkich uczuć, począwszy od radości skończywszy na najgłębszej nienawiści... Obrazuje ona przypadek miłości pięknej Oiwy i Iemona Tamya.
Oglądając tę część, widz zastanawia się, któryż to bóg pozwolił na spotkanie tych dwóch osób? Tak całkowicie różnych, a jednocześnie identycznych. Piękno na zewnątrz, szpetota wewnątrz, radość na twarzy, chęć mordu w sercu... ach, i nienawiść. Tak - Yotsuya Kaidan w całości przesiąknięte jest nienawiścią.


W kolejnych czterech epizodach znajdziemy podobną opowieść zatytułowaną Tenshuu Monogatari, lecz tym razem jest to historia miłości zakazanej pomiędzy sokolnikiem Zusho no Sukego, a Zapomnianym Bogiem - księżniczką Tomi. W tle wydarzeń przewija się pełna gama kolorów, co nie przypadło mi do gustu. Tenshuu Monogatari wywarłoby na mnie większe wrażenie, gdyby zostało utrzymane w mroczniejszej i bardziej tajemniczej tonacji.

Ostatnie trzy odcinki przedstawiają historię zwaną Bakeneko. Jest to idealne zakończenie całej serii, ponieważ jest całkowicie odmienne od dwóch wcześniejszych. Nie tylko pod względem treści, lecz również kreski i tła. Oglądając Bakeneko, utożsamiamy się z wędrownym znachorem, który próbuje dociec formy, przyczyny i prawdy demona nękającego rodzinę Sakai. Ostatnie odcinki z pewnością nie wszystkim przypadną do gustu. Historia sama w sobie jest ciekawa, lecz oglądając Bakeneko można odnieść wrażenie, że postaci są wycięte ze zwykłej kartki; tła są pastelowe i w żywych kolorach.

Zapewne każdy, kto miał zaszczyt obejrzeć Ayakashi, zwrócił uwagę na bardzo nietypowy, hip-hopowy opening. "Niczym interno dzikie i szalone" - właśnie takimi słowami można określić ten utwór. Mimo swojego hip-hopowego rytmu jest to opening, który wspaniale pasuje do tego anime. Dlaczego? Ponieważ tło akustyczne zawiera gitary basowe, perkusje, jak i stare japońskie instrumenty muzyczne, co świetnie zlewa się z tematyką serii. Za to ending, w przeciwieństwie do utworu otwierającego odcinki, choć nie jest już taki wyjątkowy, może wprawić w stan melancholii.


Osobiście uważam, że każdy, kto choć w minimalnym stopniu interesuje się nie tyle anime, co kulturą Japonii, powinien obejrzeć Ayakashi. Jest to pozycja, która w ogromnym stopniu pokazuje klimat tamtejszych czasów w sposób łatwy do przyswojenia dla odbiorcy

Moka_San dla Danstetsu

Obrazek

Pierwowzór: TV
Rodzaj produkcji: TV
Rok wydania: 2006
Czas trwania: 11 x 23 min
Reżyser: Hidehiko Kadota, Kenji Nakamura, Kouzou Nagayama, Tetsuo Imazawa
Scenariusz: Chiaki J. Konaka, Michiko Yokote, Yuuji Sakamoto
Muzyka: Yasuharu Takanashi
Gatunki: horror, supernatural, fantasy
Miejsce: Japonia
Czas: przeszłość
jag61
 
Posty: 121
Dołączył(a): 4 maja 2011, o 10:07


Powrót do Recenzje Anime

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron